Remont postępuje – jako się rzekło, całe stada robotników szwendają się i kawałek po kawałku demolują co popadnie. Z tym majowym terminem otwarcia muzeum to głupia sprawa – na galerii polskiej króluje Bitwa pod Grunwaldem, która wymaga dalszej konserwacji. Już wiadomo, że prace nad nią skończą się najwcześniej w marcu przyszłego roku. I nie jest to złośliwość konserwatorów (!!), tylko czysta chemia i fizyka. Z kolei galeria sztuki nowoczesnej nie może ruszyć pełną parą z powodu pani od filiżanek (jak zwykł mawiać nasz drogi ex)… Swego czasu kurator tejże galerii, opierając się na doświadczeniach sprzed paru lat, oświadczył, że przenosiny szkła i porcelany to ni mniej, ni więcej dwa lata – nawet pod groźbą zwolnienia całego tamtejszego personelu. A ja doskonale pamiętam takie kolegium pracowników, na którym nasza zastępniczka oznajmiła, że właśnie znalazła w leroy merlin bardzo tanie regały piwniczne, wprost idealne dla magazynu szkła… Faktem jest, że prościej byłoby to wszystko wyrzucać przez okno (co do Bitwy, to już proponowałam: zakopać. Najlepiej na dziedzińcu Lorentza). To oznacza, że nie ma sposobu, żeby ceramika wyprowadziła się z galerii przed majem przyszłego roku. Czyli – kolejny klops. Zostały nam galerie obce, które pewnie da się pomalować (a przedtem wymienić okna, już pytałam czy ktoś wie, co to za firma z taką determinacją wymienia nam okna? Czy to przypadkiem nie spadek po Ruszczycu?). No i ryzalit, który – jako jedyny w całym muzeum w części ekspozycyjnej ma klimatyzację (założono ją po to, żeby móc przyjmować wystawy ze świata. Czy NNPD (Nasza Nienormalna Pani Dyrektor) sądzi, że ktoś pożyczy jej Rothkę do nieklimatyzowanej sali?? I że w ogóle ktoś jej coś pożyczy? W Zamku była znana z tego, że chętnie jeździła pertraktować za granicę i wracała z niczym. Jak każde NO (Najsłabsze Ogniwo)). No więc z ryzalitem pewnie się zdąży. Akurat na wystawę Wywyższonych… Oprócz tego mamy nieruszone galerie sztuki zdobniczej. Galerię starożytną i Faras. Wystarczy je odkurzyć i w maju będą jak znalazł. Tylko nie jestem pewna, czy o to chodzi. I co napisze prasa, z GW włącznie. Nie sądzę, żeby byli jakoś specjalnie zachwyceni. Jedną Bitwą się tego wszystkiego nie opędzi. Ona po konserwacji będzie wyglądała TAK SAMO jak przed konserwacją, przynajmniej dla przeciętnego widza. Żadna nowa rama nic tutaj nie pomoże. Oczywiście, że są ludzie, którzy przychodzą do muzeum wielokrotnie do tych samych obrazów i na pewno są tacy, którzy stęsknili się za Bitwą.
Będą również tacy, którzy będą pytać, jaki był zakres remontu – to znaczy, czy co właściwie się zmieniło? Jakieś nowe znakomite oświetlenie? Wyrafinowane zabezpieczenia? Bo już takie systemy wieszania obrazów, o które była swego czasu awantura– nikogo normalnego nie interesują, wyjąwszy naszych kolegów z innych muzeów.
No więc co w końcu… Pomalowaliście ściany na inny kolor? No i co z tego? Jest klimatyzacja? Jest gdzie usiąść? No to o co tyle hałasu?…
Potem zwiedzający zaczną pytać, gdzie jest ten i ów obraz, do którego regularnie peregrynowali. Taka Trumna chłopska, gdzie ją schowaliście, do tych waszych magazynów, w których przepadają najlepsze obrazy?
Ale to nie koniec. Potem pojawią się pytania o koncepcję nowych galerii. Jeśli nie chronologia, to co? Parę obrazków z malarstwa obcego jako tło? I to z tego powodu tyle hałasu?… No właśnie. Oj, będzie się działo…
KoNFACELA